czwartek, 5 maja 2011

On mnie wybrał!

Czytałam dziś o nierządnicy (prostytutce) Rachab, u której zatrzymali się zwiadowcy Izraelscy przed zdobyciem Jerycha, i która potem znalazła się w rodowodzie Jezusa... I tak do mnie mocno dotarło w jak niezwykły sposób Bóg nas wybiera... Jak bardzo nie patrzy na naszą siłę i osiągnięcia, na to, co sobą reprezentujemy w oczach własnych i innych ludzi. Naprawdę nie powołuje nas ze względu na nasze uczynki, ale ze względu na swój suwerenny wybór. A my możemy jedynie ten wybór przyjąć... albo odrzucić i dalej starać się po swojemu. Dla Boga nie ma większej radości, niż kiedy ten wybór przyjmujemy. I nic bardziej zbawiennego dla naszego życia.
*
Wiem, że ja muszę codziennie sobie o tym przypominać. A za każdym razem, kiedy sobie o tym przypomnę, za każdym razem kiedy to na głos ogłoszę i podziękuję za to Bogu, odchodzi trochę stresu, spięcia, troski, napełnia mnie więcej pokoju i wiary. Poprawia się moje zdrowie, poprawiają się moje relacje, wzrasta moje poczucie, że jestem w miejscu swojego powołania.
*
Moja wartość nie jest w tym, jak bardzo jestem doskonała i bezbłędna. Moja wartość nie wynika z tego, ani nie wpływa na to, czy otrzymuję od Pana zadanie, o którym wszyscy wiedzą, czy takie, o którym nikt z ludzi się nigdy nie dowie. Moja wartość wynika z tego, że On mnie wybrał i jestem dla Niego drogocenna. A gdyby miał jeszcze raz mnie dzisiaj wybrać, znowu by to zrobił. On o mnie pamięta. Pamięta z miłością. I to ta miłość zmienia moje życie.

0 komentarze: