wtorek, 1 grudnia 2009

Gdyby wiara twa...

Ależ mnie dziś uroczy mały przypadek spotkał! Z gatunku owym małych, pozornie nieznaczących momentów, kiedy Bóg puszcza do nas oko, a nam serce rośnie, jakbyśmy wygrali fortunę i przeznaczenie i w ogóle wszystko co jest do wygrania :)

 *

Otóż ostatnio, moi drodzy dzieje się. Jak ktoś mnie zna, to stwierdzi, że nic w tym nowego. Ale tym razem naprawdę się dzieje. Istnienie Patusi, różne rzeczy, które działy się w Izraelu, na Sukkot, na Konferencji Kobiet, na modlitwie o uzdrowienie, na Konferencji w Kielcach... I ognie, które Pan zapala w moim sercu każdego dnia na modlitwie... Zdarzenie na zdarzeniu, "przypadek" na "przypadku" - wszystko sprawia, że kwestie różne wiekopomne pęcznieją i dojrzewają do tego, aby podjąć czyn.

Brzmi pięknie, ale wszystko to wymaga więcej wiary, niż kiedykolwiek miałam do tej pory w swoim życiu. Na dodatek właśnie w tę niedzielę dzieliliśmy się na spotkaniu kościoła na temat wiary. I na temat tego, że dla Boga naprawdę nie ma nic niemożliwego. I na temat tego, że On jest Naprawdę Naprawdę! I że można tego być całkiem pewnym! I że w Afryce i Azji jakoś częściej niż w Europie o tym wiedzą, ale że idzie napewno przełom dla Europy i może my też dowiemy się serduchem, że Bóg jest serio taki jaki jest - i wtedy dopiero się będzie działo!

*

I tak przyciśnięta do muru, dziś modliłam się bladym świtem, a nawet przed świtem, zawzięcie i desperacko o wiarę - dla mnie, dla Paci, dla naszego kościoła domowego, dla całego kościoła, dla Polski!!! Tymbardziej, że w Biblii przeczytałam o tym, jak to na końcu czasów będzie i jak wtedy naprawdę trzeba będzie wiedzieć w co wierzyć a w co nie. 

*

W końcu przestałam się modlić i zaczęłam się krzątać, śniadanko etc, no i pokusiłam się, żeby wejść na facebook, a tam ktoś mi jakiś prezent przysłał. Zwykle takich nie przyjmuję, bo nie chcę mieć sześciuset aplikacji, ale tym razem patrzę - a przysłał mi ten prezent piękny człowiek, proroczy i cudowny, o niezwykłym sercu, oddany całym życiem Bogu... amerykański misjonarz mieszkający w Afryce. I otóż ten prezent co dostałam z Afryki, to nazywał się Dar Boży. A Darów Bożych jest bardzo dużo. Mógł mi przysłać Pokój, albo Radość, albo Miłość, albo Męstwo, albo nie wiem co jeszcze. 

*

A on mi przysłał... Wiarę.

*

Ale numer. Modlę się o wiarę i potem natychmiast dostaję w prezencie Wiarę i to z Afryki!!! 

*

No róbcie sobie co chcecie, ale ja to biorę. Biorę tę wiarę, potrzebną do tego, żeby zrobić to co leży mi coraz bardziej na sercu, a to co leży mi coraz bardziej na sercu, coraz bardziej określić można jako po prostu niemożliwe, a już szczególnie dla mnie :)

*

Kochani, módlmy się o wiarę. O poznanie Pana i o głęboką więź z Nim, które tę wiarę żywią. A wtedy zacznie się przełom dla tej naszej Europy. Zacznie się ode mnie i od ciebie - kiedy będziemy robić to, co po ludzku niemożliwe :)

2 komentarze:

ichtios pisze...

z wiarą i przez wiarę modlić się o wiarę..
podziel się ze mną swoją wiarą. podobno okruch wystarczy aby przesunąć górę, więc może uratować życie również.

Anonimowy pisze...

Czytam sobie twojego bloga jakiś czas, znam niektórych ludzi o których piszesz, zauroczył mnie Izrael,o którym śnię,ale to na razie w sferze wiary pozostaje,bo na razie to niewykonalne,ale mam taką wiarę,że kiedyś całą rodzinką odwiedzimy ten kraj i jak pewna osoba rozsypała polską ziemię pod złota brama ,aby pan Jezus przeszedł po polskiej ziemi,może i my tam będziemy.Jednak nie to chcę ci powiedzieć,albo nie głównie to ,ale chcę ci podziękować ,za twoją wiarę i wierność i odpowiednie patrzenie - czyli zawsze z optymizmem, tzn. po Bożemu ,bo tak wiele w tym świecie narzekania i krytycyzmu wśród chrześcijan. Nasz Pan jest dobry i wspaniały i daje wyjście z każdego trudu i pociesza i pomaga ,więc na co narzekać,jeśli On z nami któż przeciwko nam. Niech ci Pan błogosławi i pisz ,bo jesteś Bożym promykiem. Magda