piątek, 15 sierpnia 2008

W trasę!

Kochani, juz mnie bardzo łapie nagromadzenie spraw do "pozapinania" przedwyjazdowo. W niedzielę wyruszam w drogę. Będę tłumaczem na obozie "Letnia Szkoła Chwały". Szykuje się sporo pracy, jako ze większość czasu będę tłumaczyć "w obie strony". Ale załozenia szkoły i nauczanie i towarzystwo szykuje się świetne, więc spodziewam się od Pana nowych początków i wspaniałych przełomów.

*
Dziś był bardzo pracowity i pełen cudownych wydarzeń dzień. Niesamowicie doświadczyłam tego jak wspaniale jest kiedy Pan kontroluje moje zycie a nie ja. Dziś poprzestawiał mi On bardzo mocno plany na najblizszy miesiąc i nowa wersja daje mi doskonałą okazję do słuzby w tym, co jest moją pasją, pozwoli wydać na konferencję w październiku ksiązkę, którą tłumaczę, spełnia moje potrzeby materialne, emocjonalne, potrzebę wypoczynku i jeszcze dodatkowo pokazuje, ze Pan zna moje małe i wielkie marzenia i chce mi robić zgodne z moimi marzeniami niespodzianki. Czuję się niesamowicie dokochana.
*
Ale o tym wszystkim będę pisać po trochu przez najblizszy miesiąc. Póki co pakuję manatki i w drogę. Jakbyście chcieli zobaczyć, gdzie mnie niesie, zapraszam na http://www.misja2222.pl/misja2222_pl/LSC_08.html
Pozdrowienia, zgłoszę się za jakiś tydzień, z małym zapasem :) Cmok. M

wtorek, 12 sierpnia 2008

Smak mojej tęsknoty

Ktoś bardzo drogocenny napisał mi, że boi się już tęsknić, bo boi się wielkich emocji, po których są wielkie rozczarowania. Że nie chce tęsknić za czymś, co przyjdzie po tym życiu, ale potrzebuje ukojenia już dziś. Rozumiem i dzielę te uczucia. Właśnie dlatego, że dzielę te uczucia, dlatego tęsknię dalej i coraz mocniej.

*
Moja tęsknota... nie jest oderwanym od szarej codzienności uniesieniem. To trochę tak, jak jest ktoś o kim wiesz, że cię kocha. Nawet kiedy nie ma tej osoby przy tobie, życie wydaje się jakiej łatwiejsze. Przeszkody wydają się mozliwe do pokonania. Przykrości wydają się drobnostką. Ja się wydaję sobie piękna, nawet kiedy nie jestem doskonała. Ludzie mnie obchodzą. Łatwiej się uśmiecham. Świat nabiera koloru - bo ktoś mnie kocha. A ta tęsknota nie jest smutkiem, ale przypomnieniem, że taka osoba jest w moim zyciu. Więc im bardziej tęsknie, tym bardziej jestem spokojna i szczęśliwa, bo tym mocniej pamiętam o obecności Miłości.
*
Jezus dziś zaspokaja moja serce. Mogę cieszyć się wszystkimi jego darami, mogę pragnąć różnych rzeczy, ale już mnie nie zniewalają. Widząc jak bardzo Jezus zaspokaja mnie juz dziś, tęsknię za tym, by zaspokajał jeszcze więcej
*
Jezus dziś daje mi pokój i wyciszenie, którego tak bardzo potrzebuję, a widząc jak nieziemski jest Jego pokój, tęsknię.
*
Jezus dziś daje mi ukojenie i pociechę, jak zaden człowiek, i choć On sam wkłada w moje serce potrzebę pociechy i wsparcia od ludzi i potrzebę najnormalnieszego przytulenia, to do nikogo nie pójdę wcześniej i do nikogo nie pójdę chętniej niż do niego, bo On pociesza mnie w najgłębszej części mojej istoty. A widząc jak doskonała jest Jego pociecha, tęsknię.
*
Tęsknię właśnie dlatego, ze już dziś doświadczam jak jest dobry. Czy byliście kiedyś zakochani? Ja jak bywałam zakochana, siedziałam nieraz razem z osobą, która rozpaliła moje uczucia i doświadczenie tego, jak ta osoba była miła, wspaniała, jak bardzo się rozumieliśmy, wzbudzała w moim sercu jeszcze większą tęsknotę. Nie dlatego, ze tej osoby nie było przy mnie, ale właśnie dlatego że była.
*
Nie tęsknię za czymś, co dopiero będzie. Tęsknię za czymś, czego już dziś smakuję, a widząc jak jest to cudowne, tęsknię jeszcze bardziej, aby doświadczać więcej każdego dnia, aby doświadczać tego w pełni.
*
Moja tęsknota jest uspokojeniem i słodyczą. Nie ma w niej niczego, budzącego lęk. Dobrze mi tak tęsknić. Kiedy tęsknię, moje serce we mnie jest spokojne, moze dlatego, ze zapomina o sobie, a patrzy na obiekt swojej tęsknoty.
*
Nie wiem, gdzie teraz jesteś i co się z tobą dzieje. Ale Jezus wie o tym lepiej niz ktokolwiek inny i rozumie lepiej niz ktokolwiek inny. Modlę się, żebyś nie bała / nie bał się tęsknić za Jezusem. Nie za uniesieniami. Nie za ludźmi. Nie za wydarzeniami. Choć Bóg moze nas zaprowadzić do ciekawych ludzi i może pozwolić nam uczestniczyć w ciekawych wydarzeniach. Moze tez dać nam uniesienia i emocje, o których istnieniu wcześniej nie wiedzieliśmy, pasje i gorliwość, moze tez dzielić się z nami swoim wlasnym smutkiem i bólem. Ale to nie za tymi wszystkimi rzeczami mamy tęsknić tylko za Jezusem. A On jest pokojem.
*
Niemal od pierwszego dnia mojego bycia z Panem, od 20 lat, moim ulubionym Psalmem jest Psalm 131. Niech i Tobie da on dzisiaj tyle ukojenia, co zawsze dawał mi:
*
Panie, moje serce się nie pyszni i oczy moje nie są wyniosłe.
Nie gonię za tym, co wielkie, albo co przerasta moje siły.
Przeciwnie: wprowadziłem ład i spokój do mojej duszy.
Jak niemowlę u swej matki, jak niemowlę
- tak we mnie jest moja dusza.
Izraelu, złóż w Panu nadzieję odtąd i aż na wieki!

niedziela, 10 sierpnia 2008

Tęsknię

Dziwne to dziwne. Z jednej strony to ostatnio jestem bardzo pracowita mrówka. Dyzuruję w pracy, uczę, tłumaczę ksiązkę, spotykam się z ludzkością, zachęcam, łączę światy, przekazuję wieści i biegam po lesie, czyli wszystkie te rzeczy, które zwykle wyprawiam. Jestem zajęta od rana do wieczora.

*
Z drugiej strony, wyje we mnie głód i nie mogę przestać się modlic. Modlę się kiedy się modlę. Modlę się kiedy się kąpię. Modlę się kiedy czytam wiadomości. Modlę się kiedy jadę metrem. Z trudem wstrzymuję się, żeby nie uklęknąć na zimnym marmurze. A moze wreszcie kiedyś powinnam to zrobić? Moja modlitwa jest nieraz skupieniem i ciszą. Nieraz gorącą tęsknotą. Nieraz strumieniem łez. Jestem głodna odpowiedzi, a jednocześnie wiem, że ten głód już jest odpowiedzią.
*
Ostatnio modlę się o głód. Módlę się o przełom. Modlę się o prawdziwe poznanie Boga w Jego miłości, wspaniałości i mocy. Modlę się o to, by moje serce czuło to, co czuje serce Boże. Modlę się, żebym nigdy, przenigdy, nie przeżyła życia dla siebie samej. Modlę się o to, zeby Duch Święty oczyścił moje serce z wszelkiego udawania, z wszelkiej wyuczonej przez ludzi martwej tradycji. Modlę się, aby On sam zaszczepił we mnie nowe oczekiwania, nie na miarę tego kim ja jestem, ale na miarę tego kim On jest. I to wszystko się dzieje. Teraz tęsknię i płaczę i sięgam po niemożliwe.
*
Nie wiem dokąd mnie to doprowadzi. Boję się, dokąd mnie to doprowadzi. Nie mogę się doczekać, dokąd mnie to doprowadzi.
*
Pociągnij mnie za sobą! Pobiegnijmy! Wprowadź mnie, o królu, do swoich komnat, abyśmy mogli się radować i weselić tobą, upajać się twoją miłością bardziej niż winem! (Pieśń nad Pieśniami 1:4)
*
Codziennie tęsknię bardziej.