poniedziałek, 5 lipca 2010

O wybieraniu

To bardzo ciekawe, że właśnie w dniu naszych Wyborów, rano, Pan Bóg poruszył mnie niezwykle mocno Słowem na temat wybierania, acz całkowicie innego rodzaju - wybierania o wiele bardziej osobistego, niepozornego, bez pompy, plakatów i wieców, ale za to o wiele bardziej brzemiennego w skutki niż większość innych wyborów, nawet tych prezydenckich.
*

5Mo (Pwt) 30, 15-20
Patrz! Kładę dziś przed tobą życie i szczęście, śmierć i nieszczęście.
Ja dziś nakazuję ci miłować Pana, Boga twego, i chodzić Jego drogami, pełniąc Jego polecenia, prawa i nakazy, abyś żył i mnożył się, a Pan, Bóg twój, będzie ci błogosławił w kraju, który idziesz posiąść. Ale jeśli swe serce odwrócisz, nie usłuchasz, zbłądzisz i będziesz oddawał pokłon obcym bogom, służąc im - oświadczam wam dzisiaj, że na pewno zginiecie, niedługo zabawicie na ziemi, którą idziecie posiąść, po przejściu Jordanu.
Biorę dziś przeciwko wam na świadków niebo i ziemię, kładę przed wami życie i śmierć, błogosławieństwo i przekleństwo. Wybierajcie więc życie, abyście żyli wy i wasze potomstwo, miłując Pana, Boga swego, słuchając Jego głosu, lgnąc do Niego; bo tu jest twoje życie i długie trwanie twego pobytu na ziemi, którą Pan poprzysiągł dać przodkom twoim: Abrahamowi, Izaakowi i Jakubowi.
*
Kwestia wyboru człowieka jest w samym centrum przesłania Biblii. Bóg mówi, że to od naszego wyboru zależy jakość życia, które prowadzimy. W nas na tę myśl wszystko się buntuje, zwłaszcza kiedy ta wypowiedź adresowana jest bezpośrednio do nagich faktów naszej codzienności. Może dlatego, że bardzo przywykliśmy zwalać winę za nasze bolączki - na rodziców, przyjaciół, rząd, kryzys gospodarczy, Boga. Bo ojciec był alkoholikiem. Bo urodziłem się z taką chorobą. Bo jestem sama. Bo szef w pracy. Bo ONI. Bo ktoś mnie tak zaprogramował i to silniejsze ode mnie.
*
Tymczasem Słowo, które mówi Bóg jest tak samo aktualne dla każdej osoby na świecie: Wybieraj. Nie mówi: teraz jesteś zmęczony, poturbowany, osłabiony, odpoczniesz trochę i potem wybierzesz. Nie, bo jeśli nie wybierzesz teraz, nie będziesz w stanie znaleźć wypoczynku i ukojenia, którego oczekujesz.
*
Wiem, że mamy różne urazy związane z frakcjami chrześcijańskimi, które próbują nam udowodnić, że jeśli spotyka nas w życiu jakiekolwiek cierpienie, jeśli nie jesteśmy uzdrowieni, szczęśliwi i bogaci, to nasza wina, wybór i brak wiary. Rozumiem te urazy, ale nie możemy wylewać dziecka z kąpielą. Ja sama przez jakiś czas zieleniałam z obrzydzenia na słowo wiara, dopóki nie odkryłam w Biblii, że pomimo takich czy innych nadużyć w kościele, i tak wciąż bez wiary nie można podobać się Bogu.
*
W podobny sposób musimy pogodzić się z tym, że Bóg stawia każdego z nas w jakimś bardzo podstawowym miejscu wyboru. Zwykle nie są to te wybory, do których zachęcają nas chrześcijańscy herosi. Cokolwiek byśmy nie robili, istnieje ogromna ilość rzeczy, których nie wybraliśmy i które po prostu nam się zdarzyły. Istnieje dużo sytuacji, w których pomimo tego, że dokonujemy wszystkich właściwych wyborów, Bóg nie działa według obmyślonego przez nas samych scenariusza. Nie jesteśmy uzdrowieni. Nasz przyjaciel umiera. W nieskończoność przedłuża się czas, kiedy szukamy pracy, współmałżonka czy staramy się o dziecko. To, że tak jest, to nie musi być wcale twój wybór ani twoja wina.
*
Nie zmienia to faktu, że w Biblii czarno na białym napisane jest, że Bóg przychodzi do ciebie i mówi: Wybieraj! Wybieraj życie albo śmierć, błogosławieństwo albo przekleństwo, dobro albo zło. Zadziwia mnie to, jak wiele osób stając wobec tego wyboru waha się. Albo co gorsze - bez wahania wybiera śmierć. To nie są ludzie, którzy kochają czynić źle, handlarze narkotyków ani seryjni mordercy . Niektórzy boją się mieć nadzieję. Inni chcą tylko zasnąć, albo jeszcze lepiej, rozpłynąć się w powietrzu i nic nie czuć, a życie kojarzy im się z odczuciem - i to bolesnym. Inni nie chcą przyjąć życia od Boga, węsząc w tym jakiś haczyk. Inni są zmęczeni i obawiają się, że życie oznacza ciężką harówkę. Dla jeszcze innych cierpienie stało się tożsamością. Niektórzy boją się, że wybierając życie, stracą zainteresowanie otoczenia i uprzywilejowaną pozycję. Być może niektórzy z was potrafiliby dopisać jeszcze kilka powodów - z doświadczenia własnego, albo swoich bliskich.
*
Tak więc ten podstawowy wybór, na którym wszystko inne jest budowane, możemy wyobrazić sobie jako sytuację, w której do bezsilnego człowieka przychodzi miłujący go ponad wszystko Bóg i kładzie przed nim dwie kartki. Pakiet "życie" i pakiet "śmierć" i mówi: Wybieraj! Wybieraj życie, abyś żył! My zaś możemy albo wybrać życie i patrzeć jak w tajemniczy sposób rozwija się w naszym życiu Boży plan. Możemy też wybrać ten drugi pakiet. I płakać. I narzekać. I umierać.
*
Jeśli wybierzemy życie - a raczej jeśli będziemy wciąż na nowo konsekwentnie wybierać życie, nie znaczy to, że wszystko zmieni się z dnia na dzień. Ale będzie się zmieniać. Nie zawsze będzie łatwo, ale Bóg będzie nas umacniał i dawał mądrość. Będziemy przemieniani z chwałę w chwałę. Bóg będzie każdą okoliczność wykorzystywał dla naszego dobra. Dojdziemy do celu i siedząc z razem z Jezusem, będziemy z radością patrzeć na owoc naszego życia po tej stronie wieczności.
*
Ja nie jestem herosem ani siłaczem. Nie chcę was namawiać dziś do składania trudnych do spełnienia ślubów. Nie proszę was, abyście znaleźli w sobie siłę, by się sami ogarnąć i coś zrobić ze swoim życiem. Proszę, szczególnie tych, którym jest najciężej. Popatrzcie na dwie kartki, które położył przed wami Bóg. Bóg, który was zna, który rozumie, który zna wyjście. Który oddał za was życie, a teraz prosi abyście to życie wybrali. Proszę was, tak jak Bóg. Wybierzcie życie, abyście żyli.
*
Możecie nawet położyć przed sobą dwie prawdziwe kartki, na których napiszecie "Życie" i "Śmierć". Przeczytajcie fragment, który cytowałam wcześniej. I wybierzcie. Wybierzcie na serio. Nie wiem co będzie dalej. Jakie skutki pociągnie za sobą ten wybór dla waszego życia, ale wiem, że będzie prowadził we właściwym kierunku. Wybierajcie. Wybierajcie wciąż na nowo, tak często jak potrzeba. Nie tylko Prezydenta. Nie tylko kierunek studiów. Nie tylko męża albo żonę. Wybierajcie życie.

1 komentarze:

Jakub Ruszniak pisze...

Witam. Bardzo podoba mi się to co piszesz. Pan Bóg dał nam wolną wolę w momencie, kiedy nas stworzył, a my nieraz zdajemy się o tym zapominać. Zapominamy, że życie, które mamy, złożone jest w naszych rękach i, że możemy je kształtować poprzez nasze wybory. Dzięki serdeczne za tą notkę, pozdrawiam serdecznie, z Bogiem! :)