niedziela, 10 sierpnia 2008

Tęsknię

Dziwne to dziwne. Z jednej strony to ostatnio jestem bardzo pracowita mrówka. Dyzuruję w pracy, uczę, tłumaczę ksiązkę, spotykam się z ludzkością, zachęcam, łączę światy, przekazuję wieści i biegam po lesie, czyli wszystkie te rzeczy, które zwykle wyprawiam. Jestem zajęta od rana do wieczora.

*
Z drugiej strony, wyje we mnie głód i nie mogę przestać się modlic. Modlę się kiedy się modlę. Modlę się kiedy się kąpię. Modlę się kiedy czytam wiadomości. Modlę się kiedy jadę metrem. Z trudem wstrzymuję się, żeby nie uklęknąć na zimnym marmurze. A moze wreszcie kiedyś powinnam to zrobić? Moja modlitwa jest nieraz skupieniem i ciszą. Nieraz gorącą tęsknotą. Nieraz strumieniem łez. Jestem głodna odpowiedzi, a jednocześnie wiem, że ten głód już jest odpowiedzią.
*
Ostatnio modlę się o głód. Módlę się o przełom. Modlę się o prawdziwe poznanie Boga w Jego miłości, wspaniałości i mocy. Modlę się o to, by moje serce czuło to, co czuje serce Boże. Modlę się, żebym nigdy, przenigdy, nie przeżyła życia dla siebie samej. Modlę się o to, zeby Duch Święty oczyścił moje serce z wszelkiego udawania, z wszelkiej wyuczonej przez ludzi martwej tradycji. Modlę się, aby On sam zaszczepił we mnie nowe oczekiwania, nie na miarę tego kim ja jestem, ale na miarę tego kim On jest. I to wszystko się dzieje. Teraz tęsknię i płaczę i sięgam po niemożliwe.
*
Nie wiem dokąd mnie to doprowadzi. Boję się, dokąd mnie to doprowadzi. Nie mogę się doczekać, dokąd mnie to doprowadzi.
*
Pociągnij mnie za sobą! Pobiegnijmy! Wprowadź mnie, o królu, do swoich komnat, abyśmy mogli się radować i weselić tobą, upajać się twoją miłością bardziej niż winem! (Pieśń nad Pieśniami 1:4)
*
Codziennie tęsknię bardziej.

2 komentarze:

Anonimowy pisze...

to jest niesamowite! :] dzisiaj na grupie domowej modliliśmy się o Polskę i oczywiście modlitwa popłynęła. 80 % z tego co napisałaś, było na naszych ustach. Dzis też przeczytałam i miałam bardzo fragment, który przytoczyłaś na końcu. Dla mnie to jest niesamowite. Piszesz to, co prawie przed było na i ustach i w sercu innych ludzi. To naprawdę niezwykłe, pierwszy raz mi się to przydrzyło :] Całusy gorące!

Anonimowy pisze...

Magduś, to takie piękne i takie... smutne. Smutne dla mnie. Widzę jak ja się oddalam od tego stanu, jak staje się on dla mnie obcy, prawie fikcyjny. Mój apetyt maleje, a strach przed ponownym głodem, tęsknotą rośnie. Boję się znów uwierzyć, czekać, ufać, boję się tych wielkich uniesień po których przychodzi bolesne spotkanie z dnem... Czym wyżej, tym straszniejszy upadek. Tak bardzo chciałabym żyć już w stabilizacji, mieć poczucie bezpieczeństwa, sensu, celowości tej drogi na ziemi, a nie tylko oczekiwać jej końca by wreszcie znaleźć ukojenie. Pozdrawiam Cię serdecznie i przepraszam, że się nie przedstawiłam.