wtorek, 12 sierpnia 2008

Smak mojej tęsknoty

Ktoś bardzo drogocenny napisał mi, że boi się już tęsknić, bo boi się wielkich emocji, po których są wielkie rozczarowania. Że nie chce tęsknić za czymś, co przyjdzie po tym życiu, ale potrzebuje ukojenia już dziś. Rozumiem i dzielę te uczucia. Właśnie dlatego, że dzielę te uczucia, dlatego tęsknię dalej i coraz mocniej.

*
Moja tęsknota... nie jest oderwanym od szarej codzienności uniesieniem. To trochę tak, jak jest ktoś o kim wiesz, że cię kocha. Nawet kiedy nie ma tej osoby przy tobie, życie wydaje się jakiej łatwiejsze. Przeszkody wydają się mozliwe do pokonania. Przykrości wydają się drobnostką. Ja się wydaję sobie piękna, nawet kiedy nie jestem doskonała. Ludzie mnie obchodzą. Łatwiej się uśmiecham. Świat nabiera koloru - bo ktoś mnie kocha. A ta tęsknota nie jest smutkiem, ale przypomnieniem, że taka osoba jest w moim zyciu. Więc im bardziej tęsknie, tym bardziej jestem spokojna i szczęśliwa, bo tym mocniej pamiętam o obecności Miłości.
*
Jezus dziś zaspokaja moja serce. Mogę cieszyć się wszystkimi jego darami, mogę pragnąć różnych rzeczy, ale już mnie nie zniewalają. Widząc jak bardzo Jezus zaspokaja mnie juz dziś, tęsknię za tym, by zaspokajał jeszcze więcej
*
Jezus dziś daje mi pokój i wyciszenie, którego tak bardzo potrzebuję, a widząc jak nieziemski jest Jego pokój, tęsknię.
*
Jezus dziś daje mi ukojenie i pociechę, jak zaden człowiek, i choć On sam wkłada w moje serce potrzebę pociechy i wsparcia od ludzi i potrzebę najnormalnieszego przytulenia, to do nikogo nie pójdę wcześniej i do nikogo nie pójdę chętniej niż do niego, bo On pociesza mnie w najgłębszej części mojej istoty. A widząc jak doskonała jest Jego pociecha, tęsknię.
*
Tęsknię właśnie dlatego, ze już dziś doświadczam jak jest dobry. Czy byliście kiedyś zakochani? Ja jak bywałam zakochana, siedziałam nieraz razem z osobą, która rozpaliła moje uczucia i doświadczenie tego, jak ta osoba była miła, wspaniała, jak bardzo się rozumieliśmy, wzbudzała w moim sercu jeszcze większą tęsknotę. Nie dlatego, ze tej osoby nie było przy mnie, ale właśnie dlatego że była.
*
Nie tęsknię za czymś, co dopiero będzie. Tęsknię za czymś, czego już dziś smakuję, a widząc jak jest to cudowne, tęsknię jeszcze bardziej, aby doświadczać więcej każdego dnia, aby doświadczać tego w pełni.
*
Moja tęsknota jest uspokojeniem i słodyczą. Nie ma w niej niczego, budzącego lęk. Dobrze mi tak tęsknić. Kiedy tęsknię, moje serce we mnie jest spokojne, moze dlatego, ze zapomina o sobie, a patrzy na obiekt swojej tęsknoty.
*
Nie wiem, gdzie teraz jesteś i co się z tobą dzieje. Ale Jezus wie o tym lepiej niz ktokolwiek inny i rozumie lepiej niz ktokolwiek inny. Modlę się, żebyś nie bała / nie bał się tęsknić za Jezusem. Nie za uniesieniami. Nie za ludźmi. Nie za wydarzeniami. Choć Bóg moze nas zaprowadzić do ciekawych ludzi i może pozwolić nam uczestniczyć w ciekawych wydarzeniach. Moze tez dać nam uniesienia i emocje, o których istnieniu wcześniej nie wiedzieliśmy, pasje i gorliwość, moze tez dzielić się z nami swoim wlasnym smutkiem i bólem. Ale to nie za tymi wszystkimi rzeczami mamy tęsknić tylko za Jezusem. A On jest pokojem.
*
Niemal od pierwszego dnia mojego bycia z Panem, od 20 lat, moim ulubionym Psalmem jest Psalm 131. Niech i Tobie da on dzisiaj tyle ukojenia, co zawsze dawał mi:
*
Panie, moje serce się nie pyszni i oczy moje nie są wyniosłe.
Nie gonię za tym, co wielkie, albo co przerasta moje siły.
Przeciwnie: wprowadziłem ład i spokój do mojej duszy.
Jak niemowlę u swej matki, jak niemowlę
- tak we mnie jest moja dusza.
Izraelu, złóż w Panu nadzieję odtąd i aż na wieki!

1 komentarze:

Anonimowy pisze...

Dziękuję Ci za te słowa i za modlitwę. Bardzo jej teraz potrzebuję, bo nadszedł dla mnie czas kolejnych decyzji. Jest to trudne biorąc pod uwagę brak kontroli nad emocjami będący jednym z głównych problemów. Niestety w dużej mierze to one rządzą moim życiem. Mam świadomość tego, że zbyt mocno skupiam się na okolicznościach, relacjach. Pragnę pokoju, ale nie potrafię uniezależnić go od sytuacji. Pokładam nadzieję w ludziach, a nade wszystko boję się odrzucenia. To dlatego tęsknota nieodzownie kojarzy mi się z bólem, brakiem, stratą, niespełnieniem. Tęsknota to lęk, że coś nie wróci, że coś nie przyjdzie. Jest on tym silniejszy, im bardziej mi zależy. Stąd pragnienie obojętności. Piszesz, że to dziś Twoja tęsknota jest zaspokajana. Mnie ciągle czegoś brakuje. Silnie przeżywam, gdy coś dobrego wydarza się w moim życiu. Wydaje mi się wówczas, że wszystko obróci się o 180’, obiektywizm, trzeźwe myślenie- nie istnieją. Napięcie rośnie, ale z czasem i lęk. Jeśli cokolwiek pójdzie nie po mojej myśli, natychmiast widzę przed sobą tylko czarne barwy. Wszystko albo nic. Dlatego tak mi potrzeba niezachwianych podstaw wiary, aby tęsknota była tylko większym pragnieniem tego, co pewne i radością z tego, co już mam. Aby nie była „oderwanym od szarej codzienności uniesieniem”.