sobota, 25 października 2008

Podnieś wzrok swój wyżej

Ilość wrażeń jakie Pan Bóg pozwala mi doświadczać mniej więcej od początku wakacji sprawia, ze mózg mi staje na sztorc i przestaje juz chwilami cokolwiek więcej przyjmować. Mam nieraz ochotę paść po prostu na płask przed Panem i przez pierwsze 3 dni wyłącznie chłonąć Jego piękno i pokój, a potem pojedynczo, spokojnie, niespiesznie oddawać Mu wszystkie rzeczy dziejące się we mnie i wokół mnie; te, które mi się juz wydarzyły i te, które się dopiero zapowiadają - i pozwolić Mu, aby mi je wyjaśniał i aby zabierał te, które "zaplątały się' gdzieś do mojego życia wcale nie od Niego. Nie to, zeby działo się coś złego. Wręcz przeciwnie. W większości dzieją się rzeczy bardzo dobre, a co najmniej ciekawe i intrygujące. Tylko takie tego mnóstwo!!! I wszystko takie fascynujące i przedziwne. Tymczasem zamiast czasu na przezycie w Bozej obecnosci poszczególnych rewelacji, widzę z lekkim przerazeniem jak tłoczą sie one jedna za drugą, niczym chętni do wsiadania do metra w godzinach szczytu, ha ha ha. Ale jazda figurowa.

*
Teraz na przykład byłam w Kaliszu na tygodniu uwielbienia non stop. Nie znaczy to, rzecz jasna, ze cała grupa nie spała, nie jadła tylko się modliła przez tydzień, bo to chyba by się nie dało zrobić po tej stronie wieczności. Wyglądało to tak, ze ludzie podzieleni byli na ekipy i te ekipy miały swoje sesje, które zmieniały się co dwie godziny. Ciekawa rzecz byla taka, że kazda ekipa biorąca udział w tym wydarzeniu była z innego państwa europejskiego. To co może się stać na takim spotkaniu to przechodzi ludzkie pojęcie. Zwykle tak trudno nam wznieść oczy ponad nasze własne małe poletko, żeby wczuć się choćby w sytuację osoby obok nas, nie mówiąc już o sąsiednim kościele, albo mieście. A tu przedstawiciele narodów modlili się za siebie nawzajem z takim brzemieniem od Pana i zrozumieniem i współczuciem Ducha Świętego, że mogło to pochodzić tylko z nieba a nie z nas. Zawiązała się tak niesamowita międzynarodowa wspólnota, że trudno mi to nawet wyrazić słowami. Staję wobec tego, co się tam wydarzyło w bojaźni Bożej i nie chcę mówić za dużo, żeby nie spłycić, albo nie szafować zbyt łatwo słowami na temat czegoś tak świętego. Czekam z zadziwieniem co będzie dalej, bo wiem, ze to nie koniec.
*
Bóg wznosi nasze oczy coraz wyzej. Najpierw uczył nas, ze jesteśmy częścią Ciała Chrystusa w Polsce, a nie tylko jakąś małą społecznością lokalną, która coś tam dłubie, zeby potem miec się czym pochwalić przed innymi podobnymi grupami. Ze potrzebujemy siebie nawzajem, a Królestwo Boze to nasza wspólna sprawa. Ze jesteśmy dla siebie nawzajem członkami i jeśli jeden członek (jeden kościół) choruje, wszystkie cierpią. Ze jeśli chcemy widzieć jakąkolwiek znaczącą zmianę w tym kraju, musimy zacząć stawać za sobą nawzajem, a nie być ciałem, w którym poszczególne części ze soba konkurują, a w najlepszym wypadku nie mają ze sobą zadnego kontaktu i nic siebie nawzajem nie obchodzą. Te czasy coraz bardziej odchodzą w dal siną.
*
Teraz natomiast Pan uczy nas, ze inne narody to tez nasi bracia i Pan chce aby naprawdę nas obchodziło co się dzieje w Europie, w sferze Ducha i zebyśmy z pasją stawali za sobą i walczyli za siebie nawzajem. Zebysmy się uczyli patrzec na inne narody tak jak patrzy na nie Pan. Zeby nas obchodzilo. A im bardziej pozwalamy Bogu rozszerzać nasze serce, tym szerzej otwierają się nasze oczy ze zdumienia. I tym jakoś mniej uwierają nasze codzienne male problemy, które kiedyś wydawały się tak wielkie i przytłaczające.
*
To nie jest tak, że jak już pozbędziemy się naszych własnych problemów, będziemy mogli pomyśleć o kimś innym i zacząć widzieć poza koniec własnego nosa. To dopiero kiedy zaczniemy widzieć poza koniec własnego nosa i zaczniemy prosic Pana, żeby obchodzilo nas to co jest na Jego sercu - wtedy On sam zaczyna rozprawiac się z naszymi problemami. Nie wierzycie? Sprawdzcie. Wzniescie wzrok swój wyżej. Pytajcie Pana, co dziś leży na Jego sercu. A jeśli to zrobicie szczerym sercem - to zapnijcie mocno pasy, bo zacznie się jazda!
*
Flp 2,4: Niechaj każdy baczy nie tylko na to, co jego, lecz i na to, co cudze.
Mt 6,33: Ale szukajcie najpierw Królestwa Bożego i sprawiedliwości jego, a wszystko inne będzie wam dodane.
*
Niech was Pan błogosławi... i niech was rozciąga! Pozdrawiam i ściskam :) M

0 komentarze: