poniedziałek, 13 lipca 2009

O Bożych skarbach

Hej, cześć! Bardzo chciałam podziękować wszystkim, którzy troszczyli się, dopytywali o to, gdzie zniknęłam, pytali się czy się modlić i mówili, że tęsknią za moim blogiem. To bardzo, bardzo wiele dla mnie znaczy i mam nadzieję, że wrócę kiedyś do regularnego pisania bloga, bo bardzo to lubię, bo bardzo lubię was i lubię fakt, że Pan Bóg sprawił, iż moje dzielenie może komuś być czasem zachętą. Kto wie? Może to nawet dziś wrócę do dawnej częstotliwości "pisarskiej". Nie jestem w stanie obiecać, ale być może, być może. 

*

Stan zapełnienia życia mi się całkiem zmienił, stąd tak mało piszę. Gdzieś tam w kwietniu pisałam wam, że Pan pobłogosławił mnie Królikiem i że Królik to wcale nie zwierzątko, tylko osoba i to bardzo cudowna. Ma na imię Patrycja, mogłaby być moją córką i tak też ją w duchu traktuję, a ona na mnie czasem mówi Matko Królicza. Patrycja zajęła bardzo ważne miejsce w moim sercu - i tak jak patrzę w dziennik duchowy, to widzę, że każdy krok tej relacji był kierowany przez Pana. Bardzo nadprzyrodzony czas. A od początku czerwca Patrycja została mieszkańcem mojego domu i możemy się nawzajem wspierać na codzień - kiedy mamy ku temu entuzjazm i kiedy entuzjazmu brakuje, tak jak to w życiu. Bardzo pouczające zajęcie. Jako że odkąd wyprowadziłam się z rodzinnego domu nie miałam współlokatora na stałe - i wcale nie chciało mi się mieć, to jest to dla mnie bardzo odkrywcze doświadczenie. I o dziwo - niesamowicie radosne i błogosławione. Czuję nareszcie, że ten dom jest zamieszkały - choć nigdy wcześniej nie miałam wrażenie, że jest pusty. Kiedy tylko jednak zobaczyłam ślady bytności innej niż własna, poczułam jakby stało się coś na co te ściany czekały od dawna i że dopełnił się jakiś etap przeznaczenia tego mieszkanka. Takie fajne, bardzo fajne uczucie. 

*

Pati jest niesamowitym błogosławieństwem i Pan przez nią leczy we mnie wiele rzeczy, które dawno czekały na uleczenie. Uczy mnie wielu rzeczy, które dawno czekały na to, bym się ich wreszcie nauczyła. W większej części Pati jest dla mnie źródłem "czystego" błogosławieństwa. "Czystego" mam na myśli takiego, jak człowiek każdą komórką czuje się błogosławiony, rozpieszczany i szczęśliwy. 

*

Czasem są jednak chwile, kiedy wiem w duchu, że doświadczam błogosławieństwa, ale boli to bardzo. Kiedy jestem rozciągana. Patusię Pan uratował z miejsc ciemnych i mrocznych, i pięknie ona w Nim wzrasta, wiele jednak trudnych spraw z przeszłości potrzebuje po trochu uleczenia. I te sprawy wymagają poświęcania czasu. Rozmów. Słuchania. Modlitw. Łez. Bycia z drugą osobą, w czasie bólu i trudu. Ufania Bogu w czasie, kiedy osoba, którą kochasz cierpi, a tylko On może pomóc. Wymagają nieustannego słuchania Pana, bo wszystkie ludzkie "programy" i "procedury postępowania" zawodzą. Niesamowicie intensywnie uczę się wiary, ufności i polegania na Nim a nie na sobie. Bóg włożył w moje serce niesamowitą miłość do Patusi. Jak ja to nazywam - wyrył mi ją na sercu. Odczuwam mocno, że to On nas spotkał i chce, abym była gdzieś blisko, kiedy On dokonuje czegoś w życiu Pati. On. On sam. Tyle słów otrzymałam na jej temat, wszystkie mówią o Bożym zwycięstwie w każdej dziedzinie życia i o tym że PAN SAM TEGO DOKONA.

*

Ciągle potykam się na tym punkcie. Wiem, że to On dokona, a wciąż łapię się w tych trudnych chwilach, że to ja rozpaczliwie próbuję coś zrobić i desperacko szukam, sposobu w jaki ja mogłabym jej pomóc. Uczę się modlić. Zostawiać osobę, która jest dla mnie ważna w ręku Pana. Uczę sie wierzyć. Uczę się stawiać opór lękowi. Trudne to. Bardzo trudne. Od wielu lat nie przypominam sobie trudniejszej lekcji. Ale wiem, że Pan wykorzysta to, aby zrobić coś absolutnie cudownego. Tak więc dla tych, którzy pytali, czy potrzebuję modlitwy, to tak. Bardzo potrzebuję modlitwy, aby mi Pan dał łaske wyuczalności i żebym przyswoiła tę lekcję. Aby to co przepiękne i to co trudne w tej relacji spełniło swój cel i ukształtowało zarówno we mnie, jak i w Pati, to co Bóg zamierzył. I bardzo wiele dla mnie będzie znaczyć, jeśli wspomnicie też czasem Pati, aby Pan dokończył w niej dzieło, które rozpoczął, i ogłosicie razem ze mną, zgodnie z obietnicą, że nic nie wyrwie jej z Jego ręki i że On sam wyzwoli ją z ręki silniejszego od niej (i, niestety, silniejszego ode mnie. Bo gdybym to ja mogła go pokonać.... hmmmm włącza się we mnie lwica).

*

Nie chcę, żebyście odnieśli wrażenie, że jest mi jakoś tak strasznie ciężko. Przychodzi mi trochę porównanie do matki malutkiego dziecka, która jest zmęczona, niedospana, niepewna co ma robić, spięta, bo wszystko jest nowe i nie ma w niczym doświadczenia, a nic nie chce zepsuć. Jest więc może trochę bardziej znużona i zagubiona niż zwykle... ale bardzo się cieszy, że dzidziuś jest na świecie, a jego śmiech, oczka, uszka, rozkoszne dźwięki, jakie wydaje, sam fakt, że istnieje, jest dla niej największym błogosławieństwem. I pomimo ceny, jest szczęśliwa i spełniona. Pati ma już 21 lat, więc nie jest słodka w ten sam sposób jak bobasek. Jest jednak wspaniała i niepowtarzalna na tyle różnych innych sposobów. Jest niesamowitym klejnotem, którego Pan uczynił bezgranicznie drogocennym. I jestem szczęśliwa, że ją znam. Codziennie dziękuję za nią Bogu. 

*

A tak poza tym? Mam kursy wakacyjne. Tłumaczę dwie książki naraz. Będę tłumaczyć na wyjeździe z Patem Holloranem w sierpniu. Być może pojadę  na tydzień nad morze z rodziną tuż przed tym wydarzeniem. A na początku września jadę na 10 dni do Izraela :) z czego niezwykle się cieszę. 

I to by było na tyle. Zobaczymy co będzie dalej. Pati rozkołysała łódeczkę mojego życia dość mocno, tak że nie mogłam myśli utrzymać na tyle długo stabilnie, żeby coś tu pisać - ponad miesiąc. Ale ostatni tydzień już bardzo ciągnęło mi łapkę do pisania. Może następny raz będzie więc szybciej niż za miesiąc? Cokolwiek by nie było, życzę wam wspaniałych wakacji i wypoczynku. I jeszcze raz dziękuję za troskę i pamięć. Jesteście wspaniali. Jesteście klejnotami w Bożym ręku, bezgranicznie cennymi. Przesyłam uściski. M 

*

P.S. Aha! I jeszcze z takich drobnych ciekawostek 16 lipca mam 40-te urodziny :)))) To już w ten czwartek! Ale numer, hi hi hi.

1 komentarze:

Anonimowy pisze...

Happy Birthday Magda!!!
Milo znowu zobaczyc Twoj blog.:)

Serdecznie pozdrawiam - Emilia.

PS. I pamietaj, ze On sam tego dokona. Jego sposoby i pomysly na to sa nie wyczerpane.