Pewnie się nie zdziwicie jak wam powiem, jaka jest ostatnio moja ulubiona modlitwa. Otóż najbardziej to ja obecnymi czasy lubię po prostu podnieść twarz ku niebu, rozłożyć szeroko ręce i powtórzyć kilka razy na głos: "Wierzę Ci, Panie!"
To "Wierzę", znaczy wierzę w to, że jesteś Bogiem na wieki i nie ma innego, wierzę, że jesteś dobry, wierzę, że jesteś ze mną a nie przeciwko mnie, wierzę, że nic mnie nie odłączy od Twojej miłości, wierzę, że będziesz mnie prowadził, że mnie ochronisz, wierzę, że masz dla mnie dobrą przyszłość, wierzę, że mogę w Tobie być wolna, wierzę, wierzę wierzę, wierzę we wszystko, w co w danej chwili muszę uwierzyć, żeby żyć, żeby nie być okradaną przez diabła z radości i Bożej pełni. Wierzę całkiem. Wierzę jak dziecko.
Czuję się wtedy jakbym leciała i wiedziała, że spadnę w Jego ramiona, czuję całkowitą wolność i czuję jak spadają ze mnie wszelkie ciężary, a wrogowie pierzchają. Ogłaszam "Wierzę!" i spadam prosto w ramiona miłości, gdzie jest pokój. Wierzę!
Konferencja dla małżeństw
1 tydzień temu
0 komentarze:
Prześlij komentarz