czwartek, 6 marca 2008

Wędrowniczek

Madzia jest trochę zakręcona, tak jak to Madzia w tygodniu poprzedzającym wyjazd na weekend. Celem mojego wyjazdu na weekend jest konferencja w pięknym mieście Kielce, znanym tu i ówdzie jako CK, a traktować będzie ona o Sercu Dawida.
*
Temat dla mnie z wielu przyczyn istotny. Dlaczego - ohoho łatwiej powiedzieć dlaczego nie! Ale jedną z ważnych przyczyn było to, że Dawid nie był doskonały, ba! miał na sumieniu przestępstwa, od których wielu z nas włos na głowie by się zjeżył. A jednak Bóg mówi, że jest on człowiekiem według Bożego serca. Coś takiego było w tym sercu Dawida, co Boga tak radowało, tak bardzo było czymś prosto z Jego własnego serca, że żadne zewnętrzne wpadki tego nie zepsuły. Nie chodzi mi oczywiście o to, żeby przestać zawracać sobie głową świętością życia etc. a zadowalać dobrymi intencjami. Oczywiście, że to nie tak, ale nie wiem, czy kiedykolwiek zauważyliście, że pomimo waszych najszczerszych chęci za nic nie udaje się wam być tak świętymi, jak byście szczerze pragnęli. I poczucie własnych niedociągnięc podcina wam skrzydła i oddziela od Boga. Nie prowadzi to do niczego dobrego, a już napewno nie do jakiejkolwiek zmiany ani serca ani zachowania. To co zmienia wszystko w naszym życiu to coś takiego w naszym sercu, takie serce wobec Boga, które jest pokorne i ufne jak dziecko i polega na Nim a nie na sobie. Które zna Jego serce. Wie, że jest On Dobry. Które własnej duszy składa prawdziwe świadectwo o tym jak Piękny i Wspaniały i Miłosierny i Doskonały i Kochający jest Bóg. Które wierzy, że On nie odrzuca, że wybacza, że zawsze wie lepiej, że czuwa, że się opiekuje, że nic Mu się nie wymknęło spod kontroli, nie cofnął danego Słowa i cokolwiek by się nie wydarzyło, wciąż postrzega nas, nas osobiście jako źrenicę swojego oka.
*
Będąc zakręconą przedwyjazdowo Magdą nie mogę już bardziej rozwinąć w tej chwili tego tematu, w ogóle i tak już napisałam mniej więcej 20 razy więcej niż oryginalnie planowałam, miałam tylko napisać, że wyjeżdżam i stąd przerwa w donosach. Ale może jak wrócę, to jakaś refleksja jeszcze mi tu prędzej czy później skapnie, miejmy nadzieję! Módlcie się za mnie, bo poza chłonięciem istotnej dla mnie kwestii będę też zdaje się tłumaczyć, a na takich konferencjach jest to bardzo przecież duchowa sprawa takie tłumaczenie, potrzebuję łaski!!!! Całuję was mocno i odmeldowywuję się radośnie. Cmok. M

1 komentarze:

pani biolog pisze...

hm.. udanego i wspaniałego :) :*

/ichtios