czwartek, 20 marca 2008

Wróciłam!

Wróciłam - nie tylko z Kielc, ale i z zalatania, które wessało mnie jak trąba powietrzna zaraz po powrocie :) Wracałam zachwycona, pochwycona Bożą miłością, rozbrojona realnością Jego opieki i troski o mnie, i jedyna rzecz, której żałowałam to, to że nie mam tygodnia wolnego na to, żeby dać wszystkim moim przeżyciom czas na "wchłonięcie się" aż do najgłębszych warstw mojego jestestwa. Ale Bóg jest łaskawy. Mimo wielkiego zalatania i zmęczenia tych 10 dni od powrotu, nie jestem taka sama i już nigdy nie będę! Na konferencji było tyle drogocennych wątków, że nie sposób ich opisać za jednym razem. Niewątpliwie jej fragmenty będą przebijać się przez wiele kolejnych wpisów. Jestem niesamowice zachwycona bogactwem i pięknem tego co Bóg ma nam do powiedzenia. Nie można nigdy mieć dość Jego słów. Nie można się nimi nigdy nasycić. Jego Słowa zachwycają, dają kierunek, leczą, zmieniają nas trwale w sposób zgodny z naszymi najgłębszymi marzeniami. I choćby nie wiem ile wam Madzia mówiła o wspaniałościach, które Pan mówi, nic nie dokona tej przemiany, której wy sami tak tęsknie oczekujecie w waszym życiu, poza słowami, które sami usłyszycie bezpośrednio od Niego. Jest we mnie tak wielki głód, żeby być z Nim i słuchać Jego głosu. Jest w Nim słodycz i moc i wszelkie zaspokojenie. Modlę się, żeby każdemu z nas Bóg dał ten głód - tak wielki, że będziemy gotowi dokonać wszelkich niezbędnych zmian w naszym życiu by szukać Go z całego serca - i znajdować Go, znajdować więcej niż kiedykolwiek marzyliśmy, czy myśleliśmy że jest możliwe!
***
A więc co tak na przykład Bóg mi pokazuje? Pokazuje mi konsekwentnie i coraz jaśniej jakie jest moje miejsce, dary i talenty - i co więcej - daje mi radość ze służenia nimi. Daje mi pewność, że jeśli nikt inny nie ma takich samych darów jak ja, to nie znaczy, że nie mieszczą się one w Bożym planie, ale że mam naprawdę unikalne miejsce w Ciele!!! Daje mi coraz mocniejsze pragnienie, aby tym kim jestem i co we mnie złożył sprawiać przyjemność przede wszystkim Jemu samemu, a co za tym idzie, coraz większą wolność, żeby mówić "nie" tym rzeczom, które nie są przeznaczone dla mnie, choćby nie wiem jak ludzie upierali się, że jest inaczej.
***
A więc jakie dzieła Bóg przygotował przed wiekami, abym je pełniła i była w nich owocna?
***
Umiem tłumaczyć. Już dawno odkryłam z Bożej łaski i prowadzenia, że jest to coś więcej niż naturalna umiejętność. Wiem, że tłumaczę nieraz rzeczy, których po ludzku nie byłabym w stanie przetłumaczyć i w sposób, który leży poza moimi naturalnymi możliwościami. A przy tym im więcej tego robię tym bardziej jestem wypoczęta i tym więcej mam sił! Z namaszczenia Ducha potrafię w sposób będący błogosławieństwem dla innych przetłumaczyć z angielskiego wykład, artykuł lub książkę z polskiego na angielski i na odwrót. To co przetłumaczę zostaje nagrane lub wydane i jest trwałym błogosławieństwem dla wielu. Dotychczas traktowałam to moje tłumaczenie jako oczywitość i jakby "fuchę" z boku, bo nie mieściło się to pod żadną "chodliwą" etykietką. Kiedy mówiłam, że tłumaczę, słyszałam nieraz reakcję, że fajnie... ale jaka jest twoja służba w kościele? Już nie będę się tym więcej przejmować. Dziękuję Bogu za moją służbę i w najbliższych miesiącach będę podejmowała celowe działania, o których będę wam pisać, w miarę jak się będą krystalizować, aby rozwijać tę służbę, którą dostałam od Pana.
***
Umiem zachęcać. No, to w ogóle się nie liczyło kiedykolwiek jako jakakolwiek służba w kościele! Teraz Bóg mi potwierdza tak mocno, że aż porusza mnie do łez, iż jest to mój bardzo unikalny dar, że przejawia się zarówno w takich rzeczach jak, nie przymierzając, pisanie tego bloga, jak i otwartości na Boże prowadzenie w tej dziedzinie w każdej bieżącej, codziennej sytuacji. Choć nie ma na tę służbę wyznaczonego dnia i miejsca, ilość ludzi, którzy piszą albo mówią mi świadectwa o tym, jak Bóg posłużył się w ich życiu tym darem, rzuca mnie na kolana. I nie będę już więcej umniejszać tego daru, tylko dlatego, że jest trudno mierzalny, mało spektakularny i często nie uznawany w ogóle za służbę. Będę celowo prosić Pana o to, żeby otwierał mi oczy na okazję do zachęcania innych, zarówno w mowie jak i w piśmie. I będę wierna nawet w najmniejszej, najmniej widocznej okazji, do posłuszeństwa Jezusowi w tej dziedzinie.
***
Wreszcie, jestem Mostem. To jedno z najbardziej znaczących słów proroczych kiedykolwiek wypowiedzianych nad moim życiem: "Matka dla wielu, Siostra dla wielu, Most". Nie wiem jak to się dzieje, ale znam tylu ludzi w tylu miejscach. Widzę w jednym zakątku Polski coś co jest potwierdzeniem dla kogoś gdzieś całkiem indziej, że jest idealnie w zgodzie z Bożymi planami dla całego naszego kraju w tym czasie. Wiem o kimś gdzieś w jakimś odległym miejscu, kto jest odpowiedzią Pana na potrzebę kogoś, kogo postawił On dziś na mojej drodze. Nie mam pojęcia w jaki sposób ja tyle ludzi znam, tyle rzeczy wiem - i to właściwych rzeczy we właściwym czasie. Nie wiem. Jak ktoś mnie zna, to wie, że ja lubię spędzać czas na modlitwie, pisaniu, rysowaniu, że mogę spędzać całe tygodnie samej i kwitnę i wypoczywam. A tymczasem, ja - Zuczek i Robaczek Z-Cicha-Pękł - przyjaźnię się z ludźmi na całym świecie. W Polsce, w Europie, w Ameryce i w Afryce. I zawsze w tych przyjaźniach widać jakiś cel większy niż moja osobista radość i satysfacja. Nie pytajcie mnie jak to się dzieje. To nie moje dzieło. Ja tego nie kontroluję i nie pojmuję. Biorę jednak od dziś świadomie odpowiedzialność, za to, by z wdzięcznością pielęgnować te relacje i będę celowo wrażliwa na cele, dla których Pan mnie w nich stawia.
***
To właśnie otrzymałam od Pana. I o ile Pan sam mi tego nie pokaze, nie musze juz szukać zadnych innych ról. Mogę odpocząć i rozkwitnąć w tym co On mi na dziś dzień pokazał. "Część moja przypadła w miejscach uroczych, także dziedzictwo moje podoba mi się..." Ps 16:6
***
Po co ja to piszę? Nie po to, żeby się chwalić. Ani nawet nie do końca po to, żebyście mogli mnie lepiej poznać. Piszę to głównie po to, żeby dostarczyć wam pewnej ilustracji dla tego, jak piękne i wspaniałe dary Bóg w nas złożył i jak cudownie jest je znaleźć, rozradować się nimi i służyć nimi, widząc cel i sens swojego życia. Jak wspaniale jest zobaczyć to, ze zostaliśmy utkani w sposób niepowtarzalny i misterny przez kochającego Ojca. I że nie musimy na siłę próbować się "wciskać" w niedopasowane dla nas ramy istniejących etykietek ewangelisty, lidera małej grupy czy członka zespołu uwielbienia - choć wielu z was napewno jest również obdarowanych wspaniale w tego typu służbach. Ale jeśli szczerze w swoim sercu czujesz, że w żadnym z tych miejsc nie jesteś w centrum Bożej woli dla twojego życia, chciałam żeby moje nietypowe i nie przystające do zadnych schematów dary były dla ciebie zachętą do szukania i nazwania tego, co Bóg włożył specyficznie w was. Nazwania, rozradowania się tym, wzięcia za to odpowiedzialności i służenia całym sercem swoim darem, choćby wielu nie rozumiało tego, co to za służba, którą wykonujecie. Kiedy pytamy o to Pana, On naprawdę odpowiada. Chciałam cię prosić. Jeśli wydaje ci się, ze to co tu piszę dotyczy w jakiś sposób ciebie, naprawdę zacznij Go pytać i nasłuchuj z wiarą odpowiedzi. Modlę się, żebyś doświadczył przełomu i zmiany, na którą od dawna czekałeś. Uściski, Magda

0 komentarze: